verse 1 Swiatem zaczela rzadzic jesien, Topi go w zolci i czerwieni, A ja tak pragne czemu nie wiem, Uciec pociagiem od jesieni. Uciec pociagiem od przyjaciol, Wrogow, rachunkow, telefonow. Nie trzeba dlugo sie namyslac, Wystarczy tylko wybiec z domu. Wsiasc do pociagu byle jakiego, Niedbac o bagaz nie dbac o bilet, Sciskajac w reku kamyk zielony, Patrzec jak wszystko zostaje w tyle. verse 2 W taka podroz chce wyruszyc, Gdy podly nastroj i pogoda, Zostawie lozko, ciebie, szafe, Niczego mi nie bedzie szkoda. Zegary stana niepotrzebne, Pogubie wszystkie kalendarze. W taka podroz chce wyruszyc, Nie wiem czy kiedys sie odwaze. Wsiasc do pociagu byle jakiego, Niedbac o bagaz nie dbac o bilet, Sciskajac w reku kamyk zielony, Patrzec jak wszystko zostaje w tyle. (2x)